"Przybytki" czyli burdel

Inną grupą seksoholików są miłośnicy burdeli, czy agencjii "towarzyskich"

Wydawałoby się, że Ci są bardziej leniwi, bo nie muszą polować.
Otóż nie, oni niejednokrotnie pokonują znaczne odległości, bo przecież nie zrobią tego w miejscu zamieszkania.
Ktoś mógłby ich zobaczyć i cała jego tajemnica by się wydała.
W swojej głowie uważają, że to bezpieczniejsza forma dostarczania sobie haju.
Bo któż by się martwił tym, co to robi z ich głową, że mogą coś jakiś prezent w postaci choroby przywlec do domu.
Ta grupa nie zadowala się wirtualnym seksem, lub przed kamerką, czy też przez telefon, oni wolą całą gębą.

Jest jeszcze coś:
- tam oni rządzą,
- oni wybierają,
- oni decydują,
- tam dostają zainteresowanie, którego tak bardzo potrzebują.

A te drobne szczegóły, że
- przecież za to płacą,
- przecież wydają swoje ciężko zarobione pieniądze,
- choroby
to nic, najważniejszy jest haj.

Dlaczego prostytutka i to z odległego miejsca?
Ponieważ, ona nie przyjdzie do domu, nie upomni się o nic, nie będzie miała wymagań.
Ona wykonuje swoją pracę.
Mam wiekszy szacunek do prostytutki, bo ona wykonuje oficjalnie to za co jej płacą.

Najbardziej obrzydliwe są cichodajki, czychające w barach, na czacie, na portalach społecznościowych.
One nie biorą pieniędzy, one robią coś gorszego, wysysają emocjonalnie.
Nie twierdzę wcale, że klientami burdeli są wyłacznie seksoholicy ( chociaż uważam, że to najlepsza droga by się nim stać), ale bardzo dużą grupą wśród klientów takich przybytków to właśnie oni.

cdn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz